Od ponad dziesięciu lat trwa spór rodziny Sanguszków z Urzędem Miasta o tereny na Górze św. Marcina. Jak powszechnie wiadomo książę Roman Sanguszko zadeklarował na jednej z sesji Rady Miejskiej w 1938, że tereny te (wraz z ruinami) przekaże miastu. Nie sporządzono jednak aktu notarialnego w sprawie darowizny. Wybuchła wojna i Sanguszkowie wyemigrowali do Brazylii.
W 2008 roku książę Paweł Sanguszko postanowił sprzedać 5-hektarową działkę wraz z ruinami zamku krakowskiej spółce (Castle Development), której udziałowcem został pełnomocnik Sanguszków.
W związku z tym miasto wytoczyło przed Sądem Rejonowym w Tarnowie sprawę o uzgodnienie treści księgi wieczystej dowodząc swego tytułu do nieruchomości na podstawie dekretu o reformie rolnej, a wtedy Sanguszkowie złożyli do Wojewody wniosek o uznanie, że grunty nie podpadały pod dekret o reformie rolnej.
Grzegorz Szczerba, radca prawny UM w Tarnowie przed budynkiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
– Według mojej opinii działki, o które toczy się spór, podpadały pod działanie dekretu o reformie rolnej. Tezę taką postawiłem w książce wydanej w roku 2009 i cieszę się że zarówno Minister jak i warszawski sąd administracyjny potwierdził jej prawidłowość. Tym bardziej, że trwało to ponad 10 lat. Najpierw w sprawie orzekał Wojewoda Małopolski . Trwało to od kwietnia 2009 do czerwca 2016 czyli ponad 7 lat. Potem Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi rozstrzygał sprawę od czerwca 2016 do marca 2019 czyli prawie 3 lata. A Wojewódzki Sąd Apelacyjny od kwietnia 2019 do października 2019 czyli już tylko pół roku. W praktyce wyrok WSA oznacza potwierdzenie, że działki na Marcince nie są własnością Sanguszków, a Miasto ma prawo czuć się ich właścicielem – mówi Grzegorz Szczerba, radca prawny UM w Tarnowie.
Jakie kroki po decyzji WSA podejmą jeszcze Sanguszkowie?
– Dziś tego nie wiem. Muszę się zapoznać z tą decyzją. Za wcześnie jeszcze na komentarz w tej sprawie – mówi Marek Ostrowski, administrator realności książąt Sanguszków.
Przypomnijmy, że sporne tereny na Górze św. Marcina Sanguszkowie wycenili na 3 mln złotych. Rodzina chciała je sprzedać miastu za milion złotych.
Tymczasem Sanguszkowie w kontrakcie sprzedaży zawartym ze spółką Castle Development podali, że Marcinka warta jest 200 tys. zł…
Na zdjęciu Paweł Sanguszko i tereny na Marcince